18.08.2006 :: 21:21
Umieram z miłości, Lecz nie z jej braku. I dobrze. Bo niby, czemu miałabym umrzeć Bez niej? Może w gwiazdach było zapisane, Że nie będzie nam dane spotkanie, Choć raz w życiu. Oboje wiemy, że ono toczy się dalej. Miłość możesz spotkać raz, albo dwa Na pewno zawsze Bo niby, dlaczego miałby nie nadejść? Umieram z tęsknoty, Lecz choć jesteś tak daleko, To wiem, że kiedyś mnie pokochasz, Bo ja już, ja to wiem. I nikt nie powstrzyma mnie Nawet tęsknota. Czytałam, że miłość jest silna, Pokona wszystkie przeszkody, Lecz by w to uwierzyć musze wiedzieć, Czy warto tak szaleć? Czy warto się tak zatracać? Czy moje życie będzie takie, jakie było przed? Czy nie? Nie móc wydostać się z tych objęć natury, Oczy blaskiem świecą, takim nieznajomym, Głos mój jest nienaturalny, Szepcę nocą, twoje imię, które w życiu mym Taką radość mi sprawia I nawet, dlatego, że się nie spotkamy, Pisze, Bo cię kocham. /K.A.O.S- "Umieram..."/
Wystarczy ten wiersz by opisać to co dzieje się w moim wnętrzu....jedynie należało by zmienić wers......"I nawet, dlatego, że się nie spotkamy" na "Dlatego, że się spotkamy"..i wszystko byłoby idealnie.................wiec czekam umierając z miłości......aż w końcu "KTOŚ" zda sobie sprawę, że jest dla mnie kimś szczególnym....... Chciałabym przekonać się, czy warto było się tak zatracać.....................czas pokarze.......zaczynam wiec pomału odliczać dni, które dzielą mnie od prawdy??, szczęścia??, Miłości?????.............................